Ten wpis pojawić miał się wczoraj ale cały dzień poświęciłam jego bohaterowi na wspólne spacery i objadanie się. Wczoraj moi drodzy był wielki dzień, wczoraj miały miejsce szóste urodziny Larego.
Przemierzyliśmy razem setki kilometrów, spędziliśmy ze sobą tysiące godzin. Od niemal 6 lat nie ma dnia bym nie pomyślała o nim, nie wypowiedziała na głos jego imienia.
Jesteśmy już na tym etapie naszej wspólnej drogi, na którym porozumiewamy się za pomocą jedynie spojrzeń, skąpych gestów, znamy na pamięć swoje reakcje i granice. Czasem się na niego wydrę, on czasem na mnie burknie na przykład wtedy, gdy przytulam go kiedy on chce już spać. Choć on doskonale wie, że ja się tylko wydzieram a ja doskonale wiem, że on tylko burknie.
Już niczego od niego nie wymagam, już nie czuję że muszę go wychować. Lary na tym etapie swojego życia, kiedy jest już gotowy, zrobiony, jest psem z osobowością i nawykami.
To jest ten etap, kiedy doskonale się wie że to już członek rodziny, to trochę
taki mały człowiek. Czasem marudny, czasem pretensjonalny, czasem zbywa moje pomysły i prośby o zejście z kanapy głośnym westchnięciem. Nie widzę w nim już psa, widzę w nim po prostu swoją rodzinę.
Pies jest jak wino moi drodzy. Z upływem czasu poznajemy się coraz bardziej, nasz system komunikacji rozwija się coraz bardziej, tworzymy własny język, komunikujemy się w znany nam tylko sposób. I gdy docieramy do tego etapu o którym teraz piszę, okazuje się że czas bardzo szybko zleciał.
Sześć lat. Dla dużego psa to aż sześć lat. Pojawiają się drobne dolegliwości,
zmniejsza się jego aktywność a do nas dociera, że za moment dolegliwości mogą stać się bardziej dokuczliwe i powoli trzeba zacząć myśleć o odpowiedniej karmie dla seniorów czy suplementacji co by psa zakonserwować.
Ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie w tym roku choć czas bezlitośnie leci nam
przez palce.
Sto lat żółty gnojku!
You and me will be
lying side by side
Forever,
forever
Underneath
this adolescent sky
Together,
together
And
you will hold my heart inside your hand
And
you’ll be the one to tell me
Oh
we’ve got a long, long way to go
To get
there
We’ll
get there
But
oh, if there’s one thing that we know
It’s
that we will not grow old



5 komentarzy
Poruszający ten wpis 🙂 Wszystkiego najlepszego dla Larego! Kiedyś miałaś napisac o problemach, z jakimi zetknęłaś sie wraz z zakupem Zivy, napiszesz jeszcze o tym kiedyś?
Połowa wpisu już jest i czeka aż będę miała chwilę na skończenie go 🙂 Ale obiecuję, że się pojawi!
To świetnie, w takim razie cierpliwie czekam 🙂
Gdzie jesteście, wszyscy czytelnicy? Uaktywnijmy sie, żeby Faustynie było raźniej! :))
Ah żeby tak każdy pisał lub mówił o swoim psie to świat byłby o wiele piękniejszy! Życzymy kolejnych wspólnych 6 lat! 🙂
Troche spóźnione, ale wszystkiego najlepszego! 🙂