W maju ubiegłego roku ruszyła
kampania społeczna Wychowuję Nie Tresuję, założenia takiej
działalności były szczytne i godne pochwały. Akcja miała zbadać
najczęstsze problemy Polaków z psami poprzez największe społeczne
badanie, jak i również edukować dzieci i dorosłych w kwestii
postępowania z psami. Godne pochwały prawda? Rzeczywistość
okazała się jednak nieco inna, trzeba zejść na ziemię.
kampania społeczna Wychowuję Nie Tresuję, założenia takiej
działalności były szczytne i godne pochwały. Akcja miała zbadać
najczęstsze problemy Polaków z psami poprzez największe społeczne
badanie, jak i również edukować dzieci i dorosłych w kwestii
postępowania z psami. Godne pochwały prawda? Rzeczywistość
okazała się jednak nieco inna, trzeba zejść na ziemię.
Będę się czepiać, zacznę od
samej nazwy akcji, od różnicy między wychowaniem a tresowaniem, i
dlaczego tresura nie jest niczym negatywnym.
samej nazwy akcji, od różnicy między wychowaniem a tresowaniem, i
dlaczego tresura nie jest niczym negatywnym.
Wychowanie może być dobre, może być
również złe, polega ono na nauczeniu w tym wypadku psa
określonych zachowań będących poprawnych w adekwatnej do nich
sytuacji. Dobrze wychowany pies nie ciągnie na smyczy, nie szczeka w
uciążliwy sposób, nie skacze na gości. Wszystkie poprawne
zachowania wymagają wychowania dzięki czemu zwierze może uniknąć
nieprzyjemności powstałych wskutek złych zachowań. Psa
wychowujemy (a przynajmniej powinniśmy) od pierwszych chwil w domu,
ustalamy określone zasady które w przyszłości zaowocują
przyjemnym wspólnym życiem.
również złe, polega ono na nauczeniu w tym wypadku psa
określonych zachowań będących poprawnych w adekwatnej do nich
sytuacji. Dobrze wychowany pies nie ciągnie na smyczy, nie szczeka w
uciążliwy sposób, nie skacze na gości. Wszystkie poprawne
zachowania wymagają wychowania dzięki czemu zwierze może uniknąć
nieprzyjemności powstałych wskutek złych zachowań. Psa
wychowujemy (a przynajmniej powinniśmy) od pierwszych chwil w domu,
ustalamy określone zasady które w przyszłości zaowocują
przyjemnym wspólnym życiem.
Tresura kojarzy nam się z czymś złym,
nie wiem jak Wam ale mnie na słowo tresura przed oczami pojawiają
się umęczone tygrysy w cyrku i człowiek w śmiesznym kostiumie i z
przerażającym batem. Ale tresura nie musi wcale tak wyglądać, ba
– żyjemy w 21 wieku, w naszych czasach poglądy na tresurę
zostały radykalnie zmienione i już coraz mniej ludzi uważa, że
zwierzęciu należy się pokazanie kto tu rządzi, i wymuszenie na
nim odpowiednich zachowań poprzez wywołanie stresu i bicie. Tresura
różni się od wychowania tym, że nie służy nauczeniu zwierzęcia
podstawowych zasad życia w naszym świecie, lecz służy nauczeniu
zwierzęcia pożądanych przez nas zachowań typu komendy i sztuczki.
Obecnie słowo tresura zastępuje się słowem „szkolenie” czy
też „wyszkolenie” ze względu właśnie na nieprzyjemne
skojarzenia. Jednak tresura nie oznacza wymuszania czegoś na
zwierzęciu, sposób w jaki przebiegać będzie tresura zależy
jedynie od nas. Zatem w samej nazwie kampanii jest pewna nieścisłość.
nie wiem jak Wam ale mnie na słowo tresura przed oczami pojawiają
się umęczone tygrysy w cyrku i człowiek w śmiesznym kostiumie i z
przerażającym batem. Ale tresura nie musi wcale tak wyglądać, ba
– żyjemy w 21 wieku, w naszych czasach poglądy na tresurę
zostały radykalnie zmienione i już coraz mniej ludzi uważa, że
zwierzęciu należy się pokazanie kto tu rządzi, i wymuszenie na
nim odpowiednich zachowań poprzez wywołanie stresu i bicie. Tresura
różni się od wychowania tym, że nie służy nauczeniu zwierzęcia
podstawowych zasad życia w naszym świecie, lecz służy nauczeniu
zwierzęcia pożądanych przez nas zachowań typu komendy i sztuczki.
Obecnie słowo tresura zastępuje się słowem „szkolenie” czy
też „wyszkolenie” ze względu właśnie na nieprzyjemne
skojarzenia. Jednak tresura nie oznacza wymuszania czegoś na
zwierzęciu, sposób w jaki przebiegać będzie tresura zależy
jedynie od nas. Zatem w samej nazwie kampanii jest pewna nieścisłość.
Następnym problemem tej akcji jest
podejście do samej istoty szkolenia. Są trzy główne techniki
które stosuje się w szkoleniu – tradycyjna, pozytywna i
„pośrednia”.
podejście do samej istoty szkolenia. Są trzy główne techniki
które stosuje się w szkoleniu – tradycyjna, pozytywna i
„pośrednia”.
Metoda tradycyjna jest już
coraz rzadziej stosowana, polega na wymuszaniu od psa zachowań i
karaniu go za ich niewykonanie. Nagrody w niej występują rzadko
bądź wcale. Wywołuje to u psów ogromny stres, hamuje szybki
rozwój, występuje zerowa chęć współpracy ze strony psa, pies
poddaje się woli człowieka jedynie ze strachu. W metodzie
tradycyjnej stosowane są kolczatki, dławiki i obroże elektryczne.
coraz rzadziej stosowana, polega na wymuszaniu od psa zachowań i
karaniu go za ich niewykonanie. Nagrody w niej występują rzadko
bądź wcale. Wywołuje to u psów ogromny stres, hamuje szybki
rozwój, występuje zerowa chęć współpracy ze strony psa, pies
poddaje się woli człowieka jedynie ze strachu. W metodzie
tradycyjnej stosowane są kolczatki, dławiki i obroże elektryczne.
Metoda pozytywna jest zupełnym
przeciwieństwem metody tradycyjnej. Polega na nakłanianiu psa do
wykonania danej czynności, naprowadzaniu na nią psa przy pomocy
nagród i klikera. Wszystkie pozytywne reakcje są nagradzanie, złe
zachowania są ignorowane i zamieniane w dobre zachowania. W
szkoleniu pozytywnym stosuje się szelki lub obroże, wyżej
wymienione akcesoria są niedopuszczalne.
przeciwieństwem metody tradycyjnej. Polega na nakłanianiu psa do
wykonania danej czynności, naprowadzaniu na nią psa przy pomocy
nagród i klikera. Wszystkie pozytywne reakcje są nagradzanie, złe
zachowania są ignorowane i zamieniane w dobre zachowania. W
szkoleniu pozytywnym stosuje się szelki lub obroże, wyżej
wymienione akcesoria są niedopuszczalne.
Metoda „pośrednia” to
moja ulubiona technika szkolenia psów, mimo że pracuję również
metodą tylko pozytywną. Polega ona na stosowaniu zarówno kar jak i
nagród w szkoleniu psa, gdzie kary są zdecydowanie rzadziej
stosowane niż nagrody. Karanie psa sprowadza się do stanowczego i
groźnego powiedzenia np. „nie” bądź krzyknięcia, oraz
ewentualnego szarpnięcia smyczą. Niedopuszczalne jest jakiekolwiek
bicie psa. Nie wymaga się na zwierzęciu rzeczy, których w pełni
nie opanował w związku z czym nie można karać psa za nie
wykonanie komendy której uczy się od niedawna. Natomiast jeżeli
pies w trakcie sesji szkoleniowej, kiedy już w pełni wie że nie
może tak po prostu sobie odejść – odchodzi, można zastosować
korektę w postaci groźnego i stanowczego „nie” lub szarpnięcia
smyczą. W sytuacjach podbramkowych dopuszczalne jest użycie
kolczatki czy dławika.(tylko podczas sesji treningowej). Niektórzy
dopuszczają również obroże elektryczne, ja jestem jednak ich
zdecydowaną przeciwniczką.
moja ulubiona technika szkolenia psów, mimo że pracuję również
metodą tylko pozytywną. Polega ona na stosowaniu zarówno kar jak i
nagród w szkoleniu psa, gdzie kary są zdecydowanie rzadziej
stosowane niż nagrody. Karanie psa sprowadza się do stanowczego i
groźnego powiedzenia np. „nie” bądź krzyknięcia, oraz
ewentualnego szarpnięcia smyczą. Niedopuszczalne jest jakiekolwiek
bicie psa. Nie wymaga się na zwierzęciu rzeczy, których w pełni
nie opanował w związku z czym nie można karać psa za nie
wykonanie komendy której uczy się od niedawna. Natomiast jeżeli
pies w trakcie sesji szkoleniowej, kiedy już w pełni wie że nie
może tak po prostu sobie odejść – odchodzi, można zastosować
korektę w postaci groźnego i stanowczego „nie” lub szarpnięcia
smyczą. W sytuacjach podbramkowych dopuszczalne jest użycie
kolczatki czy dławika.(tylko podczas sesji treningowej). Niektórzy
dopuszczają również obroże elektryczne, ja jestem jednak ich
zdecydowaną przeciwniczką.
Jestem
zwolenniczką wybierania metody indywidualnie do psa, ponieważ z
doświadczenia wiem że nie każdy pies będzie dobrze i efektownie
pracował np. metodą pozytywną, a świetnie zareaguje na metodę
„pośrednią”, natomiast delikatny i niepewny siebie pies
fatalnie zareaguje na jakąkolwiek korektę, natomiast pięknie się
otworzy będąc szkolonym pozytywnie.
zwolenniczką wybierania metody indywidualnie do psa, ponieważ z
doświadczenia wiem że nie każdy pies będzie dobrze i efektownie
pracował np. metodą pozytywną, a świetnie zareaguje na metodę
„pośrednią”, natomiast delikatny i niepewny siebie pies
fatalnie zareaguje na jakąkolwiek korektę, natomiast pięknie się
otworzy będąc szkolonym pozytywnie.
Niestety
prowadzący akcję Wychowuję Nie Tresuję tego nie wiedzą, i tu
rodzi się problem.
prowadzący akcję Wychowuję Nie Tresuję tego nie wiedzą, i tu
rodzi się problem.
Uczestniczyłam
już w dziesiątkach dyskusji na temat metod wychowawczych, w których
ja nie negowałam żadnej metody, natomiast organizatorzy akcji
potrafili nawet mnie oczerniać i insynuować, że krzywdzę swoje
psy. Podpierali się badaniami do których źródeł nigdy, nawet na
prośbę nie podawali adresów.
już w dziesiątkach dyskusji na temat metod wychowawczych, w których
ja nie negowałam żadnej metody, natomiast organizatorzy akcji
potrafili nawet mnie oczerniać i insynuować, że krzywdzę swoje
psy. Podpierali się badaniami do których źródeł nigdy, nawet na
prośbę nie podawali adresów.
Organizatorzy
byli (i są) przekonani, że jedyną słuszną i dopuszczalną metodą
szkolenia psów jest metoda pozytywna, przez co ich akcja jest tylko
subiektywnym wyobrażeniem na temat szkolenia psów.
byli (i są) przekonani, że jedyną słuszną i dopuszczalną metodą
szkolenia psów jest metoda pozytywna, przez co ich akcja jest tylko
subiektywnym wyobrażeniem na temat szkolenia psów.
Użytkownicy
biorący udział w dyskusji, mający zdecydowanie inny pogląd niż
organizatorzy akcji zostali nazwani „trollami” i ich konta
zostały zablokowane,. Dlatego dyskusja przeniosła się na pewne
popularne i bardzo duże forum o psach, gdzie wypowiadały się osoby
z dużym doświadczeniem w kwestii wychowania psów. Opinie na temat
WNT były niemal jednoznaczne – negatywne. Wyszły też ciekawe
fakty dotyczące głównej specjalistki akcji, pani Anety Awtoniuk.
biorący udział w dyskusji, mający zdecydowanie inny pogląd niż
organizatorzy akcji zostali nazwani „trollami” i ich konta
zostały zablokowane,. Dlatego dyskusja przeniosła się na pewne
popularne i bardzo duże forum o psach, gdzie wypowiadały się osoby
z dużym doświadczeniem w kwestii wychowania psów. Opinie na temat
WNT były niemal jednoznaczne – negatywne. Wyszły też ciekawe
fakty dotyczące głównej specjalistki akcji, pani Anety Awtoniuk.
Otóż
pani Aneta Awtoniuk jest zdeklarowaną zwolenniczką metod
pozytywnych, chociaż ja pokusiłabym się o stwierdzenie że jest
wręcz fanatyczką tych metod. Mimo że jest behawiorystą ma
niewielkie jeszcze doświadczenie z psami, lecz mimo to jej
wypowiedzi są bardzo odważne, niewyobrażalnym dla pani Anety jest
to, że może nie mieć racji. Potrafi podważyć wiedzę i
doświadczenie osób pracujących w zawodzie o wiele dłużej, i
mających o wiele większe doświadczenie. Pani Aneta Awtoniuk znana
jest z tego, że pisze do miesięcznika „Mój Pies” oraz prowadzi
mało popularną szkołę dla psów w Warszawie (nikt z moich
znajomych warszawskich psiarzy do tej pory jej nie znał).
pani Aneta Awtoniuk jest zdeklarowaną zwolenniczką metod
pozytywnych, chociaż ja pokusiłabym się o stwierdzenie że jest
wręcz fanatyczką tych metod. Mimo że jest behawiorystą ma
niewielkie jeszcze doświadczenie z psami, lecz mimo to jej
wypowiedzi są bardzo odważne, niewyobrażalnym dla pani Anety jest
to, że może nie mieć racji. Potrafi podważyć wiedzę i
doświadczenie osób pracujących w zawodzie o wiele dłużej, i
mających o wiele większe doświadczenie. Pani Aneta Awtoniuk znana
jest z tego, że pisze do miesięcznika „Mój Pies” oraz prowadzi
mało popularną szkołę dla psów w Warszawie (nikt z moich
znajomych warszawskich psiarzy do tej pory jej nie znał).
Jej
pies, Frodo jest zaprzeczeniem jakichkolwiek wyobrażeń na temat psa
szkolonego pozytywnie, zamiast psa radosnego, chętnie pracującego i
energicznego pojawia nam się obraz psa flegmatycznego, zgaszonego i
słabo skupionego na przewodniku. Jednym z dowodów na to jest pewne
nagranie, na którym pies ucieka wręcz od właścicielki. Nagranie
oczywiście jest niedostępne.
pies, Frodo jest zaprzeczeniem jakichkolwiek wyobrażeń na temat psa
szkolonego pozytywnie, zamiast psa radosnego, chętnie pracującego i
energicznego pojawia nam się obraz psa flegmatycznego, zgaszonego i
słabo skupionego na przewodniku. Jednym z dowodów na to jest pewne
nagranie, na którym pies ucieka wręcz od właścicielki. Nagranie
oczywiście jest niedostępne.
Na
koniec dodam, że z pewnych źródeł dowiedziałam się, że pani
Aneta ukończyła jedynie kurs korespondencyjny COAPE, w ten sposób
zostając behawiorystą.
koniec dodam, że z pewnych źródeł dowiedziałam się, że pani
Aneta ukończyła jedynie kurs korespondencyjny COAPE, w ten sposób
zostając behawiorystą.
Dyskusję
na temat Wychowuję Nie Tresuję można przeczytać tutaj –
DYSKUSJA
na temat Wychowuję Nie Tresuję można przeczytać tutaj –
DYSKUSJA
Odniosę
się teraz do docelowej idei kampanii – do badań. Miały zostać
przeprowadzone w całej Polsce, miała być akcja edukacyjna a wyszło
wielkie nic. Wyników badań nie podano, na moje pytanie zadane na
facebooku odnośnie wyników badań odpowiedziała mi cisza. A
edukacja? Jedyne ślady edukacji to artykuły pojawiające się co
jakiś czas na ich stronie. To wszystko.
się teraz do docelowej idei kampanii – do badań. Miały zostać
przeprowadzone w całej Polsce, miała być akcja edukacyjna a wyszło
wielkie nic. Wyników badań nie podano, na moje pytanie zadane na
facebooku odnośnie wyników badań odpowiedziała mi cisza. A
edukacja? Jedyne ślady edukacji to artykuły pojawiające się co
jakiś czas na ich stronie. To wszystko.
Czym
zatem jest w moich oczach ta cała kampania? Wielkim chwytem
marketingowym. Nie mogę oprzeć się przekonaniu, że pani Aneta
Awtoniuk jest lepszym managerem niż behawiorystą, akcja WNT jest
jedną, wielką reklamą jej szkoły dla psów, ponieważ na każdym
kroku akcja ja jest sygnowana nazwą owej szkoły. Pani Aneta jest
wszędzie – w tej akcji, w telewizji, w gazetach, wszędzie
figuruje jako specjalista, lecz kto ma większe pojęcie na temat
psów widzi braki.
zatem jest w moich oczach ta cała kampania? Wielkim chwytem
marketingowym. Nie mogę oprzeć się przekonaniu, że pani Aneta
Awtoniuk jest lepszym managerem niż behawiorystą, akcja WNT jest
jedną, wielką reklamą jej szkoły dla psów, ponieważ na każdym
kroku akcja ja jest sygnowana nazwą owej szkoły. Pani Aneta jest
wszędzie – w tej akcji, w telewizji, w gazetach, wszędzie
figuruje jako specjalista, lecz kto ma większe pojęcie na temat
psów widzi braki.
Zatem
zapowiadało się ciekawie, liczyłam na rewolucję, a wyszło jak
zwykle.
zapowiadało się ciekawie, liczyłam na rewolucję, a wyszło jak
zwykle.
A teraz zboczę z tematu. Czy filmowaliście już wiosenne harce swoich psów? jeżeli tak, prześlijcie mi je na email – liberinoctu@gmail.com . Wszystkie otrzymane filmiki posłużą do zrobienia przeze mnie jednego, długiego filmu pokazującego psią radość z wiosny 🙂
6 komentarzy
No aż mnie ciarki przechodziły ja czytałam Twoją wypowiedź. Otóż ja znam szkołę Azorres, co gorsza zapisałam do niej Bonza – nigdy jej nie skończyliśmy, bo asystentki zupełnie sobie nie radziły z nim i jego potrzebą kontaktu z innymi psami. Co lepsze, zamiast zalecić np. kastrację albo korektę czy cokolwiek, Awtoniuk proponowała psychotropy.
Potem przez długi czas wydawało mi się, że metoda pozytywna jest jedyną dopuszczalną. Na szczęście ktoś na dogomanii włożył trochę czasu żeby mi wyłożyć korespondencyjnie dlaczego tak nie jest.
Z bliskiego źródła zaangażowanego w psie środowisko wiem, że ta instruktorka nie skończyła nawet kursu vide nie jest behawiorystką, ponieważ Gałuszka, który prowadził jej dyplom nigdy nie dostał końcowej pracy. Tzn może teraz coś się zmieniło, nie wiem.
No i generalnie nie robi to dobrze psiemu środowisku, że ktoś kto ma swoją rubrykę w dużym czasopiśmie, regularnie występuje w tv jako naczelny behawiorysta, uważa siebie za nieomylnego.
A jeszcze istotna sprawa – klikaniem w złych momentach można dużo zepsuć. I tak w szkole dla psów klikaliśmy psu kiedy usiadł w pełnym podekscytowaniu i w szale emocji, ledwo dotykając pupą ziemi. Brawo!
Świetnie że się wypowiedziałaś, w Warszawie bywam rzadko, nie jestem tak obeznana, nie miałam osobistej przyjemności poznać panią Anetę.
Przeraziło mnie to co napisałaś, proponowanie psychotropów dla psa tylko dlatego, że się nadmiernie ekscytuje i nie potrafi skupić wśród psów? kpina. Czymże jest korekta, nawet ostra w porównaniu do faszerowania psa chemią? tym bardziej, że szkolenie służy temu by powoli psa nauczyć pracy w środowisku rozpraszającym, tym jest dla niego praca w grupie. Myślę że pani Aneta nie podołałaby mojemu labradorowi 3 lata temu, mojemu Ajsowi tym bardziej. Ciarki mnie przechodzą, że taka osoba afiszuje się w mediach i śmie innym doradzać.
Co do klikania, są fajne ćwiczenia "na sucho", nie wiem jak w Azorres, ale w innych szkołąch na początku uczy się zasad klikania na ludziach, uczestnicy między sobą pracują klikając siebie nawzajem i ucząc, jak to prawidłowo powinno działać.
Piszesz ciekawego bloga, często czytanego a w dodatku jesteż z Warszawy, fajnie by było gdybyś uprzedziła warszawiaków przed tą szkołą, opisała swoje doświadczenia. Nie można się godzić na takie coś, może to się skończyć fatalnie dla jakiegoś psa. Nie każdy pies dobrze reaguje na klikanie, są psy twarde które muszą być sprowdzane na ziemię.
Zacznę od tego, że udostępnię Twój artykuł na fejsie:)
Hm, do tej pory nie robiłam czarnego PRu tej szkole bo wychodziłam z założenia że mój pies bywa problematyczny, ale większość "normalnych" psów czegoś się nauczy. No i przecież wszyscy tacy zachwyceni "Wychowuję – nie tresuję" a widocznie to ja źle klikam albo czegoś nie ogarniam, że nie pieję z zachwytu:P
Ale jak piszesz, że na dogo też są bunty i generalnie mój pies nie jest jedynym, który potrzebuje metody pośredniej to faktycznie warto napisać jak to było.
A klikanie na sucho obserwowałam na kursie kształtowania, fajne ćwiczenie 🙂
Ja wychodzę z założenia, że metody pozytywne są świetne dla słabych, delikatnych lub nawet czasem strachliwych psów. Wiadomo że szarpnięcie czy krzyknięcie na takiego psa wyrządzi więcej szkody niż pożytku, bardzo fajnie takie psiaczki zyskują pewność siebie przy szkoleniu MP. Psa twardego, pewnego siebie można też wyszkolić MP ale trwa to dłużej, i jest trudniejsze. Są rzeczy które powinny być opanowane szybko np. wracanie na zawołanie czy komenda "stój" i nie ma czasu na pieszczenie się z takim psem, są psy które można i 6 lat jednej komendy za pomocą MP uczyć a i tak będą problemy, bo te psy po prostu potrzebują by ktoś im pokazał, że żartów nie ma. Mój labek to taki twardziel, niczego się nie boi, jest pewny siebie, szkolony MP miał mnie po prostu gdzieś, bo gdy znalazło się coś co było ciekawsze od nawet wędzonego kurczaka, to po prostu wiedział że może mnie sobie olać bez konsekwencji. Wtedy poszłam do cudownej szkoły dla psów (JB w łodzi) i tam pokazano mi, że mój pies to rozpieszczony ignorant. I wtedy nauczyłam się twardej i bezwzględnej postawy, moje krzyczenie na psa uratowało mi życie 2 dni temu. Jechałam z nim rowerem i mijaliśmy psa, mój pies zazwyczaj grzecznie biegnie przy rowerze i psy ignoruje, ale wtedy yorek na flexi go zaatakował, mój pies w jednej chwili wyskoczył do niego, i w ostatniej chwili kiedy smycz już się napinała ryknęłam na niego, pies z miejsca się wycofał i dalej biegł przy mnie. Jak mogłabym to pozytywnie rozegrać? musiałabym wcześniej pozbierać zęby z chodnika.
Ja uznaję klikanie przy sztuczkach, nagradzanie też bardzo lubię, ale kiedy mój pies odmawia wykonania czegoś, co już opanował to jest korygowany. Drugiego psa skzolę pozytywnie bo korekty go zamykają, chociaż też potrafię ryknąć ale w sytuacjacjach podbramkowych kiedy np. radośnie biegnie prosto pod koła samochodu.
Chodziłam z moją suczką do szkoły, w której potrafiono dobrać metodę do psa. Mieliśmy w grupie agresywnego boksera, który czasami był ostro traktowany przez instruktora (szarpnięcie smyczą, niekiedy siłowe zmuszenie do wykonania polecenia). Na początku miałam sporo wątpliwości, czy jest to dobre. Ale ostre i konsekwentne szkolenie (oczywiście połączone z sowitym nagradzaniem wszystkich dobrych zachowań) dało niesamowite efekty – kurs opuszczał zupełnie inny pies. Zdarzyło się też, że sama na zajęciach szarpnęłam smyczą, kiedy moja psina nie chciała warować. Natychmiast dostałam burę, że w stosunku do mojego psa taka metoda nie zadziała, bo się wystraszy i nie będzie chciał pracować.
Kiedy po ukończeniu kursu potrzebowałam rady i konsultacji – postanowiłam skorzystać właśnie z usług Anety Awtoniuk (poleciła mi ją znajoma, która była ze swoim psem na kursie posłuszeństwa u niej – wiedziałam więc, że stosuje MP i oczekiwałam, że doradzi coś odpowiedniego dla mojej suki). Sesja trwała dwie godziny i choć byłam sceptyczna na początku (konsultacja pani Awtoniuk nie kosztuje mało) uważam, że były to wspaniałe dwie godziny. Dostałam bardzo konkretne rady jak postępować w określonych sytuacjach.
@Pies w Warszawie – szokujące jest to, co mówisz o psychotropach…
Mimo wszystko, nie potępiałabym całkowicie tej akcji, bo ma też swoje pozytywne strony – zwraca uwagę na potrzebę pracy z psem, a nie załatwiania wszystkich problemów przez krótką smycz i kolczatkę.
Trudno też zarzucać akcji, że jest akcją marketingową – nie bądźmy naiwni. Jeżeli jej pomysłodawcami są komercyjne firmy (redakcja gazety i szkoła), to oczywiste jest, że robią sobie w ten sposób promocję i trudno mieć o to pretensje.
Ale zgadzam się z tym, że metodę należy dobierać do psa. I choć pewnie każdy wolałby szkolić tylko pozytywnie, to rzeczywiście, nie zawsze to przyniesie właściwe efekty.
A, i jeszcze… Też czekałam na wyniki tak hucznie zapowiadanych badań…
Klikanie na sucho jest bardzo fajnym ćwiczeniem i z perspektywy klikającego jak i klikanego. Większość swoich błędów w klikaniu poprawiłem będąc w roli klikanego. Jak raz poczuje się frustracje związaną z niekonsekwentnym klikaniem, to później o wiele bardziej przykładasz się do klikania. Drugim fajnym ćwiczeniem jest klikanie na zdarzenie, gdzie jedna osoba upuszcza przedmiot na ziemię a druga ma kliknąć dokładnie w momencie jego lądowania. Od razu wychodzą braki związane z refleksem.
Osobiście stosuję metodę pośrednią, którą nazywam „parentalną”. Psa trzeba po prostu zrozumieć, nawiązać z nim kontakt i włożyć w niego kupę pracy. Trzeba być niesamowicie cierpliwym i spokojnym, gdy uczy się go nowych rzeczy, ale konsekwentnym i bezpośrednim, gdy kombinuje podczas wykonywania dobrze mu znanych poleceń.
Co do WNT, to przyznam, że polubiłem ich stronę na facebook'u, ale parę miesięcy temu zwątpiłem i „odlubiłem”. Choć miałem nadzieję, że ten projekt coś zmieni, zgadzam się z Fauką. Lubię Twoje teksty i cieszę się, że wróciłaś do pisania na wiosnę. 🙂