Ostatnio deszcz zaskakuje nas w najmniej oczekiwanych momentach, oczywiście na spacerach. Pogodne, przyjemne niebo nagle zmienia się w ciemne kłębowisko chmur by po chwili lunąć wprost na nas nieprzyjemną, zimną ulewą. Mnie osobiście deszcz tak bardzo nie przeszkadza w kontynuacji spaceru, ale zupełnie odmienne zdanie w tym temacie ma Lary.
Można pomyśleć, że deszcz nie powinien stanowić żadnego problemu dla labradora, przecież to rasa uwielbiająca wodę. Jednak Lary akceptuje wodę w trzech postaciach – w misce, w kałuży, w większym zbiorniku wodnym, natomiast woda w wannie czy lecąca mu wprost na głowę z nieba nie zalicza się do żadnej przyjemności i należy jej unikać jak ognia.
Tak też było dzisiaj, zdążyliśmy dojść do skrzyżowania i przejść na drugą stronę by znowu poczuć na sobie nieprzyjemne, zimne i strasznie duże krople deszczu. „Dzisiaj się nie poddamy” pomyślałam i zaczęłam dzielnie maszerować dalej. W tej kwestii Lary miał zupełnie odmienne zdanie. Popatrzył mi prosto w oczy (przy okazji mrużąc swoje ponieważ wielkie krople wpadały mu wprost od nich i moczyły cały pysk) z ogromnym wyrzutem. Z jego miny bez problemu można było wywnioskować że chce mi zakomunikować „chyba sobie żartujesz?!” jednak postanowiłam się nie uginać i pokonałam kilka metrów by zostać przywołana do porządku w bardziej radykalny sposób. Lary wziął sprawę swoje łapy, złapał zębami za smycz i postanowił zaprowadzić mnie do domu by przeczekać ulewę. To był dla mnie znak że nadszedł koniec spaceru, jeżeli obie strony nie czerpały z niego żadnej przyjemności a jedyną myślą jaka zaprzątała im głowę to fakt, jak można szybko wrócić do domu to nie miał on najmniejszego sensu. Wróciliśmy.
Lary zaraz po powrocie wytarł deszczówkę w dywan, a teraz siedzi przy balkonie czekając na rozpogodzenie się. Jak tylko przestanie padać deszcz, to pójdziemy na spacer, taki fajniejszy i chciany przez nas oboje.
____________________________
Na blogu powoli dokonują się zmiany, powstały zakładki gdzie można poznać mnie oraz moje stadko. Są również jeszcze dwa nieaktywne działy czyli “Kącik czytelnika” oraz “Labradory” ale obiecuję że zostaną uzupełnione na dniach. Planuję również zmiany w grafiice, nie wiem jeszcze w jakim stopniu ale będą na pewno.
____________________________

Do posiadaczy kont na portalu społecznościowym facebook. Pewien zwyrodnialec ubrał suczkę owczarka niemieckiego w błękitną sukienkę i bestialsko skatował. Nie znany jest sprawca lecz łącząc siły możemy go odnaleźć. Zbierane są również pieniądze na nagrodę za wskazanie go. WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ.
____________________________
Ruszyła ciekawa kampania społeczna, której celem jest zapobieganie agresji psów wobec ludzi którą pragnę wszystkim polecić – Wychowuję nie Tresuję.
3 komentarze
U mnie także pada. Moja Luna także kocha wodę, nie lubi tylko deszczu, o ile pada bardzo mocno, mniejszy to dla niej pestka. Co do tej akcji: zgadzam się. Dużo ludzi "tresuje" psy tak, że stają się agresywne. A potem niby wina psa, że się na kogoś rzucił. Tak więc popieram. A tak na marginesie – bardzo fajnego masz bloga. 😉 Pozdrawiam.
U moich czworonogów kwestie dotyczące wody pozostają różne. Sznaucerowi żaden deszcz nie straszny, choćby miał zupełnie przemoknąć. Amstaffica natomiast uwielbia pływać, do każdego strumyczka pcha cielsko, ale deszcz? A w życiu! Z prędkością światła leci do domu. Widzę zresztą, że pod tym względem dogadałaby się z Larym. Woli czekać w domowym ciepełku, aż się rozpogodzi. 😉
Fajny bloczek 🙂
Ciekawy pościk 🙂
Mojej Diance to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, ona kocha deszczyk 😛
Zapraszam do mnie!!
http://www.labcia.blogspot.com 🙂