Ja to dzisiaj chyba poszalałam, w głowie mi się totalnie poprzewracało i za bardzo wymyślam a w dodatku znęcam się nad biednym psem. Mam super labradora, z papierami, medalistę pięknego na którym mogę nieźle zarobić a go wykastrowałam! a tyle ładnych szczeniaczków by naprodukował!
To co przytoczyłam powyżej to zapewne zdanie wielu osób, najczęściej ze starszego rocznika lub niedoszłych “biznesmenów” co na psie majątek chcą zbić.
Dzisiaj poddałam kastracji mojego psa, zaliczył trochę wystaw, był obiecujący, ładny i… nadpobudliwy. Skończył 2,5 roku, od nadmiaru hormonów w głowie mu się nieco poprzestawiało, zaczął sprawiać problemy a dodatkowo straszliwie się męczył w okresie cieczek. Zapomniał o zabawach w gronie suczek gdyż myślał o jednym, zapomniał o zabawach w gronie znajomych psów bo traktował ich jako konkurentów do jego wyimaginowanego haremu, zrobił się bardzo terytorialny, nosa od ziemi nie odrywał a jak poczuł cudowną woń interesującej suki to nie było przebacz, za wszelką cenę chciał iść za tropem okropnie się przy tym śliniąc. Zaczęło być to dokuczliwe do tego stopnia, że zaczęłam obawiać się czy pewnego dnia za tropem mi nie pójdzie w siną dal.
Wyrok na siebie sam podpisał, litości nie było mimo stanowczych protestów jego męskiej części przyjaciół wśród ludzi. Lary musiał pozbyć się zbędnego balastu jakim są jego klejnoty rodowe.
Oprócz niebywałych udogodnień jakimi jest wyeliminowanie popędu płciowego i mój święty spokój podczas spacerów jest ogromna szansa na to, że Lary znowu polubi swoich byłych kolegów. Mam nadzieję że nie będą mieli mu długo za złe chwilowego zstąpienia mózgu w inne partie ciała. W dodatku uchroniłam go przed przykrą chorobą jaką jest rak prostaty, gdyż gdyby zachorował mogłoby być za późno.
Mój bardzo skrzywdzony pies odpoczywa a ja mam tylko szczątkowe wyrzuty sumienia, które wypieram myślą że dobrze zrobiłam. Mam szczęście że to labrador i nie powinien się na mnie długo gniewać.
W nagrodę znowu pójdziemy na naszą starą polankę, na którą chodzić nie mogliśmy gdyż stała się strzeżona. Po rozmowie z ochroniarzami mamy teraz ogrodzoną, strzeżoną polankę. Czy może być fajniej?
17 Comments
Ja chyba nie jestem w stanie do końca zrozumieć ludzi twierdzących, że kastracja czy sterylizacja to krzywdzenie psa 🙂
jakoś tak zauważyłam, że faceci głównie patrzą ze zgrozą słysząc "kastracja" i stają w twardej obronie "współplemieńca" patrząc przy tym z wyrzutem. Bo jak to tak ? ;))
naszego też to czeka prędzej czy później :))
Mężczyźni biorą kwestię kastracji bardzo do siebie i myślą, że pies dokładnie to samo poczuje co oni by poczuli poddając się temu zabiegowi. A to nie prawda bo wszystkie cudowne otoczki, patrzenie na męskość przez pryzmat narządów płciowych a nawet ich wielkości to tylko domena ludzi. Dla psa to tylko biologia i popęd, nie ma narządu za to odpowiedniego, nie ma popędu. Bo to co u nas jest w głowie, to u psów czysta biologia i całe szczęście że ak jest, bo inaczej zjadłyby mnie wyrzuty sumienia.
Bzdety, robi się z niego jakąś trzecią płeć, z gospodarką hormonalną nie przewidzianą przez naturę. Ludzie biorą sobie zwierzaczka jako zabawkę, więc skoro popęd przeszkadza to wycinamy jąderka. Z rakiem prostaty to już zupełnie śmieszny argument – dlaczego ludzie, taka myśląca rasa, nie kastrują się, żeby uchronić się przed rakiem prostaty?
Tylko wygoda. To mniej więcej tak, jak gdyby mieć psa, który ciągle ucieka, więc zamiast go wychować lub pilnować, amputuje mu się "tylko" jedną łapkę. Będzie się nas trzymał i będzie taki grzeczny.
Dobrze, że mojej żonie nawet nie przyszło do głowy, żeby wspomnieć o takiej możliwości dla naszego pieska – wścekł bym się.
Tu masz rację. Ludziom to tylko wygoda, pozbycie się problemów. Ja swojego psa czy kota nigdy bym nie poddała temu zabiegowi. Sami się ludzie powinni wykastrować a nie męczą niewinne zwierzęta, jeśli nie chcą mieć szczeniąt to niech pilnują swoje suczki albo dają zastrzyki. Nigdy w życiu nie zrobię tego swoim zwierzakom. Ludzie mowia ze jak sie nie wykastruje to zachoruje. Jakoś ludzie nie chorują. Ja cale swoje zycie mialam psy i nic im nigdy sie nie dzialo.
Mam już pewne doświadczenie w kwesti psów kastrowanych i tych nie i powiem szczerze, ze pies po kastracji wygląda na szczęśliwszego z prostej przyczyny, nie rozpacza z powodu cieczki suki mieszkającej obok w przeciwieństwie do drugiego psa który piszczy, trzęsie się i za wszelką cenę instynkt mu każe działać. Nie stracił charakteru a jest już rok po kastracji, przytył 4 kg więc zbyt dużej różnicy w wadze nie ma, rana zagoiła się szybko i problemy z relacjami z innymi psami były łatwiejsze do rozwiazania bo nie jest już tak dominujący i nie chce kryć każdej suki. Nistety relacje psie są zaburzone, bo dla porownania u wilków rozmnażają się w stadzie tylko 2 psy – alfy, u psów tego nie ma i nie ptorafią panować nad swoim popędem.
Jeżeli chodzi o zastrzyki, może dlatego że bardzo kocham swoje psy nie zdecydowałabym się na nie bo robią większe spustoszenie w gospodarce hormonalnej u psów niż zabieg sterlizacji. Suki przez całe życie przyjmujące takie zastrzyki mają na bank zapewnione ropomacicze lub nowotwór. Warto porozmawiać o tym z weterynarzem, żaden doświadczony weterynarz nie zaproponuje cieczka w cieczkę zastrzyków.
A co do pilnowania, niby każdy pilnuje ale w schronisku widać jak sprawa z tym pilnowaniem się ma, żywy dowód na to że nie da się zawsze upilnować psa. Bardzo smutny dowód.
Nie no pewnie najlepiej spuścić takie go na wolność i niech się wyszaleje, i zapłodni z dziesięć sztuk suk poklei i niech się rodzą szczenięta które później umierają w schroniskach.
Porom bani jesteście, nie których ludzi też by się przydało wykastrować, bo sami jesteście jak zwierzęta i nie umiecie nad popędem zapanować, a co gorsza jesteście takimi tępakami ,że nawet się zabezpieczyć nie umiecie,i tak samo rodzą się niechciane dzieci a podobno inteligenta rasa, a na zwierzęta mówicie, niestety one muszą się zdać na nas "mądrzejszy gatunek", ale niestety jak trafiają na takich głąbów to podwójna tragedia!!!
A kto tu mówi o puszczaniu psa by sobie pobiegał i od razu mowisz o robieniu szczeniakow. Jak ktoś ma psa to powinien pilnować i nie dopuszczać jeśli nie chce. A jeśli ktoś chce rozmnażać to jego sprawa a nie Twoja. Ja mam westa i za rok zamierzam ją dopuścić do innego Westa. Wczoraj kotka mi się też okocila i ma 3 małe piękne dzieciaczki i jakos nie skazuje ich na cierpienie bo zostaną w domu lub się odda rodzinie;)co do niektórych facetow to masz rację bo pelno takich 'kur***rzy' ze im to powinni obciac całkowicie, albo tym co gwałcą małe dzieci.
W obecnej sytuacji bezdomności wśród zwierząt rozmnażanie kolejnych psów jest moim zdaniem ogromną głupotą. Jestem zdania że psy rasowe powinny być rozmnażane tylko wtedy gdy są wybitne względem eksterieru i przekażą coś kolejnym pokoleniom, psy średnie lub o zgrozo, te co nawet rodowodu nie posiadają nie powinny być w ogóle rozmnażane, a hodowcy powinny mieć limity na wydawane mioty, bo nie oszukujmy się – jest więcej psów niż chętnych na nie. Zapraszam do schroniska wszystkich niedowiarków.
A co do kotki, 3 małe piękne kociaki odbierają potencjalny dom dla 3 pięknyh małych kociaczków ze schroniska którym grozi masa chorób. Wiele z tych kociaczków dorasta i umiera w schronisku. Nie rozumiem sensu "produkowania" kolejnych zwierząt podczas gdy tysiące z nich nie mają domu ani szans na znalezienie go.
Anonimko i po co ci kolejne zwierzęta ? Sprzedasz je ? Na 110 % procent mogą twoje zwierzęta zostać z tb i mają zapewnioną opiekę, wyżywienie i że je nieodasz i będą w schronisku ? Czy może odasz je byle komou by tylko zarobić na tym ?
PRZEZ TAKICH LUDZI JAK TY ZWIERZĘTA SIEDZĄ W PŁACZĄ W SCHRONISKU NA NOWY DOM !!!
dagusia
Do tych, co twierdzą, że ludzie nie chorują proponuję zapoznać się z faktami – rak szyjki macicy u kobiet to tak wielkie zagrożenie, że aż do badań okresowych wpisano cytologię. Ze wstydem u panów i zbyt późnym wykrywaniem nowotworów prostaty i jąder nawet aktualnie walczą kampanie społeczne.
Każdy ssak jest zagrożony chorobami układu rozrodczego – ale człowiek chce mieć potomstwo, a pies, który nie jest przeznaczony do rozmnażania nie rozumie, dlaczego suki posiąść nie może. Każdy, kto nie kastruje i nie sterylizuje, naraża zwierzę na szkodę (choroby i frustrację – w niektórych krajach to przestępstwo).
mam 5-o letniego "jack rusel" nie kastrowany,nie dopuszczany do chwili kiedy nie odwiedzilam rodziny ktörzy maja suczke(mieszaniec) ktöra-traf chcial miala cieczke,nikt nie uwierzy(jezeli nie widzial na wlasne oczy jak pie moze sie meczyc nie mogac w takiej sytuacji pokryc.nie mialam innego wyjscia musial przejsc kastracje.jezeli ktos uwaza ze- by nie bylo wiecej nieszczesc(piesköw) po prostu psa trzeba pilnowac)proponuje takiemu wlascicielowi TEZ nigdy w zyci nie pozwolic sobie na sex, zobaczy co to znaczy byc "PILNOWANYM"
Kilka dni temu, podczas wizyty u weterynarza się dowiedziałam, że moje 4 letnie psisko musi zostać wykastrowane. Nie było z nim żadnych problemów, za suczkami nie ganiał. Jak weterynarz powiedział, pies produkuje za dużo hormonów i jeśli nie zostanie wykastrowany to jest większe ryzyko, że zachoruje. Przez te hormony jest podatny na alergię skórne i faktycznie ją ma. Nie sądziłam, że jedno z drugim może być powiązane. Gdyby nie cała ta wizyta to pies pewnie by nie został wykastrowany, no ale co, mus to mus. Rzeczy powinny pozostać naturalne, ale jeśli chodzi o zdrowie to lepiej zapobiegać zanim będzie za późno.
Wlasnie dzis moj piekny labradorel zostal wykastrowany … ale mu zrobilam prezent urodzinowy – dzis konczy dokladnie rok. Jest rasowym psem z rodowodem pieknym dobrze zbudowanym w dodatku Bozia obdarzyla go niesamowitym temperamentem i popedem seksualnym. Meczyl sie strasznie na kazdym spacerze, szukal suk, chcial sie porzadnie wyzyc przez co bardzo cierpialy wszystkie domowe poduszki. Nigdy nie zamierzalam rozmnazac, ani handlowac zwierzetami wiec decyzja prosta: KASTRACJA. Maz oczywiscie byl przeciwny ale szybko zrozumial ze to tylko dla dobra psa. Nie zaluje tej decyzji wcale, pomimo tego ze dzisiejsza cala noc spedzam razem z psem na jego poslaniu pilnujac by nie majstrowal po ladnie zrobionym zabiegu. Ps. Kotke ktora wlasnie usadowila sie na moich kolanach tez zamierzam sterylizowac. Ja znalazlam zamarzajaca w sniegu, jej dzieci taki los nie spotka bo ich nie bedzie. Juz za duzo zwierzat cierpi, nie sprowadzajmy na swiat kolejnych….
Kastrację wykonuje się głównie dla wygody właściciela. Praktycznie każdego zdrowego psychicznie psa można ułożyć konsekwentną, cierpliwą pracą. Dziś w czasach kiedy wszystko musi przychodzić szybko i łatwo szuka się "cudownych" rozwiązań rozmaitych problemów i jednym z takich jest kastracja psa. Nie przypadkiem jej zwolennikami są głównie Panie – kobiety są mniej stanowcze od mężczyzn i rzadko zdarza im się być konsekwentnymi, a bardzo zależy im na tym, aby ich psy były łagodne i przewidywalne, więc zamiast wysiłku, poświęcenia i pracy "robią pieskom prezenty", potem oddają na wychowanie behawiorystom, a same z psem się tylko bawią. Nie jestem całkowitym przeciwnikiem kastracji – są sytuacje, w których jest naprawdę potrzebna. Nie jest ona jednak antidotum na wszelkie problemy, a wymyślanie argumentów o jej dobroczynności dla zdrowia psa jest kitem dobrym dla gimnazjalistek. Poświęciłem wiele pracy, czasu i nierzadko skrywanych nerwów, żeby ułożyć mojego pierwszego dobermana, a potem drugiego. Nie było łatwo i nie zawsze przyjemnie, radziłem się specjalistów i lepszych ode mnie, ale to mój wysiłek spowodował, że mogłem być pewny swoich psów.
Jak czytam niekóre komentarze to mi ręce opadają.wygoda dla właściciela?7 lat chroniłam swojego domownika przed kastracją aż tu nagle pojawiła sie krew w moczu robiłam wszystko konsultacje z kilkoma weterynarzami decyzja ta sama kastracja.mój misio jest juz po zabiegu a krwi nie ma przedłużyłam mu życie !!!
Właściciele suczek pilnują przed "niechciana" ciążą i to z jakimi dragami chodzą a i skopanie psa nie jest im opce.
no i właśnie ,ludzie piszą że kastracja to tylko zabieg kosmetyczny!!!! bzdura czy to ze względów zdrowotnych !!!bzdura,bo to prostata i tam tego……..a ja uważam że to wszystko jest po to aby hodowcy psów mogli mieć wyłączność …..w moim życiu mam już kolejnego psa i to ze schroniska (labradora) był nie ułożony ganiał, obskakiwał, a żeby chodził na smyczy to trwało to 4 miesiące -ile razy ciągnął tak mocno że leżałam jak placek na ziemi,czy na kolanach -po 6 miesiącach trochę się ułożył ,wie co to siad ,połóż się do nogi,aport i tam takie zabawy, do czasu …kiedy nie wiadomo po co i w jakim celu zaczął regularnie uciekać i to jednym susem przez płot i nie wracać nigdy ….to straż miejska dawała znać że mój labcio wałęsał się i go aresztowali .znają go dobrze bo te ucieczki są nagminne i to nie po to żeby do jakieś suki tylko ? nie wiem po co .NO i teraz jest tak, że w końcu jest wykastrowany bo… każdy czyli p. treserka psów weterynarz wolontariuszki w schronisku i tak dalej inne osoby, które myślą że wykastrowany pies nie ucieka to jest BZDURA NIE PRAWDA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo chwila moment nie pilnowania p. labcia i jeden sus i go nie ma ,więc __pytam po co te bzdury opowiadacie że kastrowany pies trzyma się domu(pana) a….. po to żeby weterynarze mieli kasę za wykonanie "okaleczania ' zwierząt, a………. po to żeby hodowcy mieli wyłączność na biznes!!!!!! bo kastracja nic nie zmieniła wczoraj znowu uciekł no to wiadomo samochód i za p. labcio jak się zdąży to ok. a jak nie to szukasz wiatru w polu, do czasu ,jak ktoś inny go złapie….. acha i tak to czasami wygląda że biedny pies został porzucony pewno ludzie wyjechali na wczasy a psinę wyrzucili ,O NIE TAK TO NIE ZAWSZE JEST .bo ja już mam DOSYĆ ty bzdur co inni wypisują. powiem jeszcze że mam dwu letniego foksteriera-wykastrowanego jak miał rok ,załatwił mu to pierwszy właściciel-u mnie jest trzy miesiące , wspaniały pies!!!! NO i też tak jak labcio dalej kryje(czy jak to tam mówicie)i to nie tylko suki bo i inne psy czy na wzajem siebie a jak ucieknie to po paru chwilach WRACA -mimo że poprzednia właścicielka mówiła mi że lubi uciekać i nie wracać, to jak na razie foksik wraca. NIE TRZEBA WIERZYĆ W BZDURY JAKIE PISZĄ INNI, BO KASTRACJA JEST PO TO -WCZEŚNIEJ NAPISAŁAM.pozdrawiam